bohaterowie


- Andreia Prieto, urodzona 23 października 1988 roku w Arequipa, drugim pod względem liczby ludności, mieście Peru. Skończyła prawo i menadżerstwo na Universidad de Piura, po czym natychmiast zrobiła karierę jako prawnik. Obecnie najnowszy nabytek Martin&Martin…
- Przepraszam, ale czy mogłybyśmy przejść do spraw najistotniejszych? Wybaczy Pani, ale mam dokładnie cztery minuty i czterdzieści dwie sekundy do kolejnego spotkania, a nie chciałabym się spóźnić.
- Dlaczego zdecydowała się Pani przybyć do Stanów Zjednoczonych wraz ze swoim klientem, przecież równie dobrze dałaby Pani radę zarządzać jego interesami zza oceanu. Czy nie mam racji?
- Nico potrzebuje dwudziestoczterogodzinnej opieki, a ja przyzwyczaiłam się do niego. Zresztą, tajemniczy pan Brydan oraz nie w pełni inteligentny pan Galliani nie pozostawili mi wyboru. Mężczyznom często trzeba przypominać, iż nie są w tym świecie najważniejsi…
- A miłość oraz życie osobiste?
- Przepraszam, ale ja naprawdę nie mam czasu na bzdury…
- Niccolò Eduardo Galliani, urodzony 19 maja 1987 roku w stolicy Peru, Limie. Skończył medycynę na Universidad Nacional Federico Villareal. Obecnie nowy dyrektor ds. medycznych w wielkiej korporacji Brydan Farmaceutics.Czy chciałby Pan skomentować zaskakującą decyzję prezesa firmy?
- Nie wiem, myślę, że nie. Pan Brydan na pewno miał swoje pobudki oferując mi tę pozycję. Odniosłem kilka poważnych sukcesów jeszcze za czasów studiów, więc zapewne chodzi o któryś z nich. Na razie nie zdradzono mi, nad czym będę pracował.
[...]
- Na sam koniec chciałabym, ażeby określił Pan swoje stosunki z Andreią  Prieto, z naszych wiadomości wynika, że w przeszłości łączyło was coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń.

- Och, czy każdy musi rozpamiętywać wciąż tę historię? Dajcie za wygraną. Owszem, ja i Andreia byliśmy kiedyś zaręczeni, lecz teraz nie szukam nowej miłości, na nią na pewno przyjdzie czas. Na dzień dzisiejszy pragnę się zająć tylko i wyłącznie solidnym wywiązywaniem się z przydzielonych mi obowiązków…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz